Skoki w tandemie, czyli nie ma się czego bać!

Wiele osób marzy o oddaniu skoku ze spadochronem. Ostatecznie jednak niewielu decyduje się zrealizować to marzenie. Problemem jest brak pieniędzy, brak odpowiedniego towarzystwa, a także… strach przed nieznanym. Aby ułatwić sobie drogę, warto zainteresować się skokami w tandemie. Są niedrogie, nie wymagają ukończenia długiego i wartego kilku tysięcy złotych kursu. Sprawdźcie!
Jakie warunki należy spełnić, aby skoczyć ze spadochronem w tandemie?
Skoki w tandemie wymagają w miarę dobrego stanu zdrowia (przed oddaniem skoku przechodzimy badania, które wykluczają niektórych z poddawania się pochopnemu ryzyku). Niewiele kosztują (w zależności od ośrodka: 400 do 600 zł). Nie wymagają też przechodzenia specjalnego kursu. Wystarczy około półgodzinne szkolenie, odbywane bezpośrednio przed skokiem. Podczas takiego krótkiego szkolenia dowiemy się, jak będzie wyglądał skok, jak mamy się zachować w powietrzu, jaką pozycję ciała przybrać, a także jak wylądować, aby nie zahaczyć nogami o ziemię ze zbyt dużą prędkością.
Przed odbyciem skoku w tandemie, dostaniesz całkowite oprzyrządowanie: specjalną uprząż, dzięki której przywiążesz się do instruktora, a także kombinezon, okulary.
Instruktor, do którego przypinani są skoczkowie, są doświadczonymi, świetnie wyszkolonymi osobami. Mają za sobą setki, o ile nie tysiące skoków: zarówno w tandemie, jak i samodzielnych.
Jak wygląda odbycie skoku w tandemie?
Gdy odbędziemy już krótkie szkolenie, można już załadować się do samolotu i wyruszyć w niebiosa. Skaczemy z wysokości 4 tyś metrów (czasami jest to 3 tys metrów). Już przed startem zostajemy przypięci do instruktora. To, co musimy zrobić, gdy nadejdzie pora naszego wyskoku z samolotu, to płynne „położenie się“ na powietrzu. Nie musimy obawiać się o trudności na tym etapie – wszystko właściwie załatwi za nas instruktor. Zwykle największy strach towarzyszy skoczkom właśnie na etapie wydostawania się z samolotu. Kiedy już uda nam się położyć na powietrzu, okazuje się, że strach mija i rozpoczyna się to, co uzależnia niemal natychmiast i skłania do odbycia kolejnych lotów, czyli czas totalnej euforii. Gdy rozpina się spadochron, opadamy wolniej niż na początku lotu. W powietrzu spędzimy w sumie kilka minut.
Artykuł powstał we współpracy ze specjalistami ze Strefy Silesia